Informacje przedstawione w tej publikacji są subiektywnymi opiniami autora i nie są równoznaczne z opiniami redakcji portalu mojacukrzyca.org. Każdy Czytelnik wykorzystuje poglądy przedstawione przez Autora dla własnych potrzeb jedynie na własną odpowiedzialność.
Oto fragmenty książki pt. "Cukrowa śmierć II":
"Do ponownego zajęcia się tematem cukrzycy, jak i innych chorób autoimmunizacyjnych skłoniła mnie między innymi możliwość zapoznania się z najczęściej krótkimi opowiadaniami młodych, bardzo często bardzo młodych diabetyczek i diabetyków, zamieszczonymi na stronie www.mojacukrzyca.org w kąciku literackim - archiwum. Płynie z nich ból, rozpacz i ślepa nadzieja często łączona z wiarą. Niedowierzanie, przeraźliwe zdziwienie, że to właśnie ich spotkało (zadawałem sobie przez dziesięciolecia pytanie, "dlaczego właśnie mnie"...) i bezgraniczna nadzieja, że nauka ich wyleczy... To prawda, że nauka obecna, to nie nauka z czasów Hipokratesa, ale... humanizm pozostał przy Hipokratesie, a interes poprzez rzeźniczenie przy konowale - sprzeczność interesów lekarz, farmaceuta - pacjent. Toczy się proces, z którego większość obywateli, w tym chorych nie zdaje sobie sprawy, że jest jedynie materiałem na przerób. A nawet jeśli tak, to w istocie nie ma żadnych możliwości protestować. Choroba jest murem nie do przeskoczenia przez nią dotkniętego, jest pęcherzem w czasoprzestrzeni, w którym jak na każdego, chorego i zdrowego czeka mniej lub bardziej cierpliwie śmierć rozwiązująca wszelkie problemy. Chcąc nie chcąc zgłasza się do placówki zdrowia, w której przyjmuje tzw. specjalista."
"W tej części "Cukrowej śmierci II" pozwolę sobie przedstawić owe nowe spostrzeżenia naukowców, dotyczących źródeł chorób autoimmunizacyjnych. Do tej części "Cukrowej śmierci" załączam również i moje, subiektywne oceny i spostrzeżenia tego wściekłego, kapitalistycznego "kręcenia lodów" na ciele i duszy białka zwanego Homo Sapiens."
(...) "Po kilku latach trzymania się z daleka od fachowców "znających" się na cukrzycy podjąłem decyzję o odwiedzeniu poradni diabetologicznej. Przez wiele lat odwiedzałem tzw. lekarza rodzinnego, który wypisywał mi używaną przeze mnie insulinę. Skierowań na badania specjalistyczne nie dawał, gdyż zubażało to fundusz, którym dysponował. Dzięki diabetykom ten fundusz miał wyższy, a nie wydając go zostawiał sobie więcej w kieszeni."
(...) "Jedna ze znanych mi dziewczyn zachorowała na cukrzycę w wieku jedenastu lat. Objawy rozwijania się cukrzycy typu I były bardzo podobne do objawów u milionów diabetyków na świecie. Z uwagi na miejsce pracy matki ta szybko zareagowała korzystając z porad farmaceutów, wśród których pracowała. Cukier we krwi wynosił 170m/%. Być może za poradą kolegów matki i jej ingerencji lekarze prowadzący chorą córkę z miejsca orzekli grupę inwalidzką. Niestety był to przypadek, który dla mnie, wieloletniego diabetyka jest ewenementem. Na czasy "komuny" diabetycy, mimo częstych stanów pomroczności jasnej, wynikających z hipoglikemii podejmowali pracę, gdyż musieli wypracowywać świadczenia, niezbędne do podtrzymywania egzystencji, z której tak naprawdę niewiele mieli, poza kłuciem się w określone miejsca na ciele, bywaniem na oddziałach internistycznych, później diabetologicznych. Ta pozorna opieka nad przewlekle chorymi jest podobnym do religii sposobem oszukiwania pacjenta, że są w centrum zainteresowania Boga lub przedstawicieli "służby zdrowia", która czyni wszystko, aby zmniejszyć cierpienie chorego. Tymczasem tzw. lekarze pasożytując na cierpiącym chorym "wypracowywują" świadczenia na niezbędne żarcie, które muszą spożywać wszystkie białkowce, niezależnie od rodzaju zajęć, zainteresowań i wielu innych powodów."
"Na chwilę obecną a jest 29.12.2016 dziewczyna leży gdzieś w szpitalu i czeka na wykonanie tomografu, ponieważ i druga kończyna ulega gniciu, gdyż od roku nie goi się rana pod paluchem jedynej już nogi. Oczywiście jedyną propozycją ze strony jaśnie panów doktorów jest powolna amputacja. Chora nadal pobiera sterydy z uwagi na Reumatoidalne Zapalenie Stawów. Ten przykład niech uprzytomni czytelnikom, że nie tylko cukrzyca może "usadowić" się w jednym osobniku."
(...) "Potencjalni czytelnicy bez wątpienia dostrzegą w mej książce zwątpienie frustrację i rezygnację, która zrodziła się po przeczytaniu przeze mnie, jeszcze do końca lat sześćdziesiątych gdy widziałem i wysłuchaniu po roku 2005 w którym dzięki społeczeństwu i tzw. postępowi (co by się stało, gdyby ludzka małpa nie czyniła wynalazków - zabawek, dających krocie zysku właścicielom tych zabawek?) uzyskałem dotację na komputer, paru tysięcy książek, których autorzy postrzegali rzeczywistość podobnie jak ja."
(...) "Można mi zarzucić, że treść tej książeczki jest tak bezprzyszłościowa, że nie warto jej czytać. Myślę, że jest to pozór. Może w tej beznadziejności tkwi pomysł na szukanie innych rozwiązań?"
Aby pobrać plik należy kliknąć prawym przyciskiem myszki na wybranym obrazku, następnie "Zapisz element docelowy jako..."! Rozpocznie się pobieranie pliku.