Komunikat "upłynął termin ważności sensora" otrzymałem w niedzielę, 27 grudnia o godz. 13.51. Dodatkowo pojawiła się informacja "wprowadź nowy sensor". Stare wkłucie z sensorem należało więc wyjąć, oczyścić nadajnik, tzw. muszelkę i podłączyć ją do ładowarki. Następnie należy przystąpić do założenia nowego wkłucia z sensorem i podłączyć ponownie urządzenie. Mi jednak w niedzielę wieczorem tego robić się nie chciało.
W poniedziałek natomiast miałem taki dzień, że nie znalazłem chwili na założenie nowego sensora. Przechodziłem zatem cały dzień bez monitoringu. Skutki cukrowe nie były ciekawe. Opowiadając jednym zdaniem: cały dzień na cukrach w okolicach 200 mg/dl. Po nocnym spadku obudziłem się w poniedziałek z cukrem 160 mg/dl. Później pomimo podawania bolusów na posiłki cukier był na poziomach 239 i 205. Przed spaniem 163 mg/dl. Mogę zatem śmiało stwierdzić, że dzień bez monitoringu to dzień stracony, na pewno dla mojej cukrzycy.
(kliknij, aby powiększyć)
Jest jednak i drugie dno takiego obrotu sprawy. Alarmy, a właściwie ich brak. Musicie bowiem wiedzieć, że korzystanie z ciągłego monitoringu to nie tylko praktycznie 24 godzinna informacja o poziomie cukru, ale to także spora ilość alarmów. Alarmów, alarmów i jeszcze raz alarmów. Trzeba przyzwyczaić się do konieczności dość częstego zaglądania w swoją pompę insulinową, w celu potwierdzania odczytania przeróżnych alarmów. Powiadomienia o wzroście, powiadomienia o wysokim cukrze, powiadomienia o spadkach, powiadomienia o zatrzymaniu pompy, powiadomienia o wznowieniu bazy. Mam nastawione opcje audio na dźwięk i wibrację (można wybrać, sam dźwięk, samą wibrację lub i to i to). Zatem moja pompa często o sobie przypomina (a właściwie o moich cukrach) i wymaga pewnych reakcji. Z jednego strony jest to oczywiście dobre, bo bardziej pilnuje się tego naszego POZIOMU, ale z drugiej jak ktoś nie lubi alarmów, to trzeba się mocno zastanowić.
Przykład: cukier zbliża się do 200 mg/dl. System MiniMed 640G uruchamia więc dwa alarmy: powiadomienie o wzroście i powiadomienie przy wysokim cukrze. Ponieważ cukier rósł dość szybko alarmy te otrzymywałem niemal jeden po drugim. Piszczy, wibruje. I tak do oporu, aż tego nie zatwierdzimy (chodzi o naciśnięcie przycisku OK). Są takie sytuacje, jak na przykład usypianie dziecka, czy prowadzenie samochodu, że nie zawsze w tym dokładnie momencie możemy spojrzeć na naszą pompę i zobaczyć, co ma nam do powiedzenia. Czasami te alarmy są irytujące. Oj są. Jednak to nie wina systemu MiniMed 640G, to wina cukrów, które spadają i rosną - ale na tym w końcu polega cukrzyca.
(kliknij, aby powiększyć)
I jeszcze jedno. Praktycznie każdy alarm składa się z dwóch stron (ekranów), które trzeba za każdym razem przewinąć, aby dojść do przycisku OK. Nie ma możliwości, po wystąpieniu alarmu, naciśnięcia po prostu jednego przycisku zatwierdzającego. Najczęściej trzeba najpierw nacisnąć strzałkę w dół, a dopiero potem przycisk OK. To trochę irytujące i na pewno byłoby łatwiej, gdyby alarm można było "klepnąć" jednym przyciskiem.
Podsumowując: dzień bez monitoringu dniem straconym, bo poziomy cukrów w ogóle nie trzymają się ładu i składu, ale i dzień bez monitoringu to dzień bez alarmów. A tego, raz na jakiś czas, potrzebuje chyba każdy diabetyk, który podpięty jest do ciągłego monitoringu.
Jerzy Magiera
autor portalu mojacukrzyca.org